SANKTUARIUM MARIJA BISTRICA CHORWACJA
Marija Bistrica to niewielka miejscowość w Chorwacji, położona w pobliżu Parku Krajobrazowego Medvednica.
Znajduje się tu jedno z najważniejszych chorwackich sanktuariów maryjnych, które określane bywa przez samych Chorwatów „chorwacką Częstochową”.
Obiektem kultu jest tu XV wieczna drewniana figura Matki Bożej z Dzieciątkiem. Jej historia zaczyna się w 1545 roku kiedy to ówczesny biskup przeniósł figurę z kaplicy (z pobliskiego wzgórza Vinski Vrh) do Kościoła św. Piotra i Pawła gdzie w obawie przed Turkami zakopał ją pod chórem. Po przeszło 40 latach dzięki dziwnemu światłu padającemu w miejsce skrycia figurki odnalazł ją ówczesny proboszcz miejscowej parafii. Było to tzw. Pierwsze Odnalezienie figury. Kolejne zagrożenie ze strony Turków spowodowało ponowne ukrycie Matki Bożej z Dzieciątkiem (tym razem została zamurowana za głównym ołtarzem) i po latach drugie jej cudowne odnalezienie. Od tego też czasu do sanktuarium zaczęły przybywać liczne pielgrzymki. Miejscowy kościół rozbudowano i nadano mu nowe wezwanie Matki Boskiej Śnieżnej. W XVIII wieku wybudowano drogę łączącą Sanktuarium z oddalonym o około 30 km Zagrzebiem a w 1921 roku ówczesny papież Pius XI nadał kościołowi tytuł bazyliki mniejszej. W tym samym czasie arcybiskup Zagrzebia Ante Bauer koronując figurę ogłosił ją Matką Boską Królową Chorwatów.
Każdego roku Sanktuarium Maryjne Marija Bistrica odwiedzane jest przez przeszło 800 tysięcy pielgrzymów z całego świata.
Źródło: https://navtur.pl/place/show/864,sanktuarium-maryjne-marija-bistrica
Wokół tego magicznego miejsca nagromadziło się dużo legend.
Jedna z nich opowiada o pewnym mnichu, który miał zwyczaj mówić „Zdrowaś Maryjo” za każdym razem, kiedy nabierał tchu. Jego życie cechowała wielka pobożność i kult do Matki Boskiej, której polecał się we wszystkich sprawach. Pewnego razu zakonnik musiał wyjechać, by omówić z pewnym możnowładcą sprawy klasztoru, a nie wiedział, że śledziło go dwóch zbójców. Brat miał zabrać ze sobą dość sporą sumę pieniędzy, a zbójcy, wiedząc o tym, postanowili zastawić na niego pułapkę. Czuwali więc przez całą noc w pobliżu klasztoru i kiedy zaczęło świtać, zobaczyli, jak nadjeżdża z daleka na koniu. Przyjrzawszy się mu dokładnie, podpadli w osłupienie, gdyż zobaczyli, że obok mnicha jest jakaś piękna pani, która podsuwa mu pod brodę białą chustę, by pochwycić jakąś rzecz wydobywającą się z jego ust. Były to róże, które szlachetna dama zbierała w płócienną chustę. Zdawało się jednak, że zakonnik nie widzi, co się z nim dzieje. Niewiastą, którą widzieli zbójcy, była sama Matka Boża, a różami były Zdrowaśki odmawiane przez braciszka w drodze. Złoczyńcy, widząc cud, jakby wrośli w ziemię i zaczęli żałować, że powzięli haniebny plan zabicia i obrabowania uczciwego mnicha. Kiedy braciszek znalazł się już przy nich, z jego skupionej twarzy, zrozumieli, że nie widzi, co się z nim dzieje. A to przeraziło ich jeszcze bardziej. Rzucili się mu więc do stóp i błagali, by wybaczył im zamiar zabójstwa. Zapytali go potem, co się stało z tą damą, która razem z nim jechała, lecz on odpowiedział, że nikogo nie widział, a zbójcy, przekonawszy się, że byli świadkami nadzwyczajnego zjawiska, nawrócili się.